Przestrzeń niedokończona

piątek, 27 lipca 2018

......................................


1                                                    - 1 -

Marii...

Błysk
Widzenie w sobie
A ty – obierasz ziemniaki
Psy tulą się do nóg
Najbliżsi czekają
A w tobie -  niepokój
Myśli oderwane
Już cię gna
Choć jeszcze jesteś tu
Przy zlewozmywaku...

Serce drżące
Palce niecierpliwe
Tęskniące
Błądzą jeszcze po meblach
Ścierając kurz
Boże!
Ja muszę!
Teraz!
Już!

Pędzisz do pracowni
Niecierpliwa
Spięta
Przepełniona po brzegi
Już – zaraz!
Już – teraz!

Wierna wizjom
Lojalna wobec każdego
Obrazu w sobie
Niespokojna
Niespełniona
Cicho serce
Już, już...




                      cd  - 2 -


Drgania...
To coś w tobie
Cicho, cicho...
Sztalugi
Zatrzymanie
Białe płótno przed tobą
Za tobą nie ma nic
Maczasz pędzel...
Dotykasz...
JESTEŚ!!!

Cisza...
Zatrzymał się czas
Wszystko teraz w tobie
Boże!
Jak to wyrazić!
Cały ból świata...
Jakim kolorem?
Jakim sposobem?

Uczucia gorzkie
I radość promienną
Jak to wyrazić!
Tyle drgnień serca
Tyle uczuć
Poruszeń
Udręka i niemoc...

Usta spierzchnięte
Nogi bolą od stania
Zapomniałaś o czasie
Nic nie istnieje
Oprócz malowania




                                cd        3  -

Teraz otwierasz serce
Na nic twoja skrytość
Nieufność
Dajesz...
Jeszcze drżąca
Nieśmiała
Dajesz całą siebie
Z udręką
Że nie tak
Nie w pełni
Że tak mało można
A tak wiele w tobie
Tyle pytań
Niespełnień
Niedokończeń
W swojej niemożności...
Pokorniejesz
Cichnie w tobie serce
Zmęczenie
Ból oczu
Pustka w tobie
Zakończone...

Oddalasz się
Patrzysz
I znów serca drżenia
Niemożliwe!
Stajesz pełna - ZADZIWIENIA
Dar poznania w tobie
Przelotna chwila – ZROZUMIENIA
             ***
I właśnie kruchość takiej chwili
Ulotność DARU  ZADZIWIENIA
Chciałabym Mario
Jak stary Konstanty
Ocalić od zapomnienia....               29.01.1993



2
-         4 –
                  

 

 

 

Każdy człowiek

jest tajemnicą

tajemnicą czasu
wszystko jest w nim
tu
teraz
potem
i przedtem

Istnienie...

Czas
Przestrzeń
Materia
Tylko w nim
I w każdym z osobna

Tajemnica Boga...



9.02.1993r.













                                      - 5 -
3





Wyrwałam się z klatki
Złamałam skrzydło
Wróciłam
Teraz bardziej boli

I klatka teraz ciaśniejsza
Jakaś taka mniejsza....






12.02.1993




















-         6 –                  
4


Twoje i moje z tobą rozmowy
aż do złotego świtu
nasze wspólne istnienie
i jedność ciał
i jedność dusz
zatracenie
aż do niebytu

tak zatapiam się w tobie
że już nie wiem sama
gdzie kończy się moje -  ja
a twoje – ty – zaczyna

a tak mamy jeszcze
tyle do oddania
tak dużo wciąż jest
do ukochania
ciągle nam jeszcze
siebie jest tak mało

czy wystarczy nam życia
żeby się sobą do końca nasycić?



                                                 Zdzichowi w 25 rocznicę naszej                         
                                                 pierwszej randki...
                                            
                                   17.02.1993r.











                             - 7 -

5



W oceanie myśli moich
odnajduję cząstkę siebie
okruszek taki maleńki
ziarenko piasku
spychane przez fale

dlaczego tak mało
daję siebie – sobie samej?




18.02.1993








 

            











6
                                   - 8 -

Kiedy odejdę
rozpacz serca twego ukoję
śpiewem skowronka...
słowa miłości mojej
wiatrem szeptać ci będę – kiedy odejdę

kiedy odejdę
każdym promieniem słońca
będę cię dotykać...
zapachem kwiatów przenikać
całego cię będę – kiedy odejdę

kiedy odejdę
ciało twoje wypieszczę
skrzydłem motyla...
letnią rosą całować
wargi twoje będę – kiedy odejdę

kiedy odejdę
muśnięciem traw za miłość
twoją ci podziękuję...
kwitnącą łąką majową
dla ciebie będę – kiedy odejdę

jeśli tylko zapragniesz
spotkać się ze mną
tam przyjdź
ja będę czekać...na pewno!
                        ***
                     a nocą?
światłem księżyca przyjdę znów do ciebie
kolorowym snem przypomnę o sobie
pragnieniem ciała
tęsknotą ręki
chęcią dotyku – tym wszystkim będę
choć już odejdę.....
                                                



 Zdzichowi – 18.02.1993



7
-         9 –


Podziękować chcę Ci, Panie

za Twój pusty Grób...

tak –
teraz już mogę
już jestem gotowa
każdego dnia, Panie
wciąż Ci dziękować
teraz już mogę
zniknęło zwątpienie
bo odnalazłam
i zrozumiałam
tę jedyną do Ciebie
drogę przez cierpienie...

już jestem gotowa
podziękować Tobie
bo odnalazłam
i zrozumiałam
to puste miejsce
w Twoim Grobie...

i nie ma teraz we mnie lęku....




19.02 1993


 8

                            - 10 -
                                       Moim Dzieciom
                                 Agnieszce i Robertowi...

 

 

Odeszło już ciepło domu

dzieciństwa mojego...
jutrzenki mego życia
i mych pierwszych kroków
gdzie wtapiałam się w podłogę
bo wielkość świata mnie przytłaczała
zabaw pod stołem
gdzie suka Psotka ogonem swoim
z podłogi kurz zamiatała
i etażerka uśmiechem książek wabiła
a przez okno pokoju zaglądały
kiście kwitnącego bzu...

odeszło bezpieczeństwo domu dojrzewania mojego
gdzie nie było spraw mało ważnych
a pokoje rozbrzmiewały śmiechem
rodzeństwa młodszego
moja cicha przystań i burzliwa walka
jedyne ważne miejsce w świecie
które określało granice
mego – JESTEM
powszedniość codzienna i moja siła
szłam wtedy prosto i ufnie
bo ojciec tam był
i matka tam była....




cd







                               cd  - 11 -


nie ma już  dzisiaj
rodzinnego domu mojego
została we mnie wielka pustka
i wielki ogrom bólu i niedosytu
że trwało to tak krótko
że było tego tak mało
że tak szybko odeszła
mego życia cząstka
tak ważna

a przecież jest we mnie
nieporadność tęsknoty dziecięcej
bolesna chęć powrotu
choć na chwilę
na jedną chwilę wrócić tam
i poczuć...

i nic więcej.





26.02.1993











-         12 –
9
                                                             Mamie...
                  Rozpacz
czarne morze tęsknoty
myśli o niej
myśli przy niej
myśli jednakowe
myśli zawsze w ruchu
myśli jak paciorki
w matczynym różańcu
paciorki jak modlitwy
przez nią szeptane

-         za dzieci pięcioro i każde z osobna
-         za męża by siła w nim była do pracy
-         za pokój w rodzinie
-         za pokój na świecie
-         za papieża zdrowie
-         za dusz tych co odeszli
-         za dusze niespokojne
szukające drogi
-         za ciotkę kalekę
-         za ciotkę zgryźliwą
-         za dobrą śmierć
-         za zdrowie
-         o miłość

odeszła na zawsze i wzięła ze sobą swój różaniec
może czułabym jeszcze na nim ciepło jej ręki...

teraz
mam wiele różańców
i wiem dlaczego je wciąż kupuję
moje różańce nie przynoszą ulgi
a paciorki ich to kamyki udręki

cd...


-         13 –


ciężkie jak wspomnienia
ciężkie i jednakowe
kamyki zawsze w ruchu
jak modlitwy na nich szeptane
kamyk bólu – za nią
kamyk pustki – za nią
kamyk tęsknoty – za nią
kamyk żalu – za nią
kamyki które ranią......

Panie!
choć tak ciężko
nie zatrzaskuj drzwi mej pamięci

kupię jeszcze jeden różaniec....





1.03.1993

















10                             - 14 -



Kim jest ta dziewczyna
z siwym warkoczem swych uczuć
kim jest ten chłopiec
który patrzy na nią
zmarszczkami swej twarzy
w których przegląda się ona
stara i sama pomarszczona...
...a miłość ich ciągle taka młoda
i taka jak dawniej
niedorosła
i niedoświadczona
trudna i dobra
burzliwa i tkliwa
śmiała i zalękniona
                  -  może dlatego nie nudna – mówi on
                  -  może dlatego szczęśliwa – mówi ona

                 i spojrzeniem na siebie
                 zapalają iskierki swych oczu....


22 08.1994







                                                 






11
                         - 15 -        ks. Jerzemu...

Tyle już lat idę do Ciebie, Panie
a droga moja tak ciężka
przez wodorosty smutku
za tymi którzy mnie tu przywiedli...
bili po głowie kamieniem
bym zapomniał o swej wolności
zakneblowali me usta
abym nie mówił prawdy
myśleli że odarli mnie z mojej godności
gdy ciągnęli za nogi ciemny
                ...jak pięknie pachniały jesienne
                   liście pod moim policzkiem...
związali mi ręce i nogi
tak ciężko było oddychać
zarzucili worek na głowę
bo jeszcze im było mało
pewności czy umrę
                  i zrzucili z mostu
z wielkiej wysokości
i poczułem wtedy
że zatrzymał się czas....

tak jakby nic się nie stało
tylko wiatr przestał poruszać
gałęzie drzew
a księżyc
z trwogi pobladł
                  i nastała cisza....
i spokój...
spokój...

.........  „byśmy byli wolni”...
                  i stoczyła się łza po obliczu Boga....
                 19.10.1994
                                          

                            
               
12                           - 16 -




Trwam

powroty wy moje
ileż to razy
bełkoty
że nigdy
że zawsze

teraz wiem
że tylko
ta chwila jest ważna
w której teraz trwam.






20.05.1995
















                      
                               

                                  - 17 -
13




Za zamkniętymi drzwiami
mej duszy
pod przymkniętymi
mocno powiekami
w ciszy mojego wszechświata
gdzie tylko zagląda
mój Przyjaciel Bóg
jest takie miejsce tajemne
gdzie dzieją się kolory...
...kolory moich słów......








23.05.1995















-         18 –

14

 

 

 

Z mego oddalenia

                  i z mego cierpienia
idę ku tobie
witasz mnie
cieszysz się
...a ja nie...

nie chcę znów cierpieć
nie będę mocno
tylko tak lekko
z umiarem
a więc znów wracam
czy cieszę się
...nie...

znów wraca stare
przyzwyczajenie
i me cierpienie
...życia na pół...







23.05.1995









15                                  - 19 -
                                             Rodzicom...

W pajęczynie wspomnień mych
w zgryzocie trosk powszednich
z ciepłem waszych serc kochających
przyjdźcie rozproszyć moje lęki

nie jestem sama
a tęsknię
za dotykiem waszych rąk

...pamiętam każdy szczegół...

teraz
puste krzesła
zimna kuchnia
szczotka zniszczona od ciągłego zamiatania
szafa pełna ubrań
a w niej zapach waszych uśmiechów
pozostał

pozostał także
żal słów powiedzianych byle jak

nie jestem sama
a tęsknię...




13. 08. 1995








16
-         20 –

                                    Mojej siostrze Kasi...

Niech STWARDNIENIE

nie obejmie twej dobroci serca
a miłości twoje ROZSIANE
będą na wszystkich

niech nie stwardnieje z bólu
którego nawałnice nosisz w sobie
w bezbrzeżnym oceanie
twej tęsknoty za zdrowiem
odnajdziesz odrobinę
prawdy o sobie

przeczekaj ten lęk
przemilcz ten strach
posłuchaj cierpienia
poczekaj na ciszę

usłyszysz Miłość
i pozwól się jej ogarnąć

a co potem – pytasz
zawsze będzie jakieś potem
które bez lęku
nazwiesz – teraz...


listopad 1993










                                  - 21 -

17



Pomarzyłam chwilkę
i naraz
rozżarzyło
rozjaśniło
zapachniało chlebem
i dotknęło niebem
i tak we mnie
pozostała ta chwilka...





13.11.1996





















18                            - 22 -
 

Gdybym mogła
myśli twe nie pozbierane
jak ziarenka piasku 
pozamieniać w perły
i umieścić w wielkim błękicie
ciszy i spokoju...

gdybym mogła
wszystkie twoje bóle
zamknąć w wielki kamień
i wrzucić do jaskini
nie odkrytej  jeszcze...

gdybym mogła
twoje zagubienie
zepchnąć w czasoprzestrzeń
całego wszechświata
niech nie wróci więcej...

gdybym mogła
z twoich niepewności
stworzyć wielką skałę
po której się dostaniesz
do sensu istnienia...

gdybym mogła
całą twą udrękę
przetańczyć pod gwiazdami
w takt pieśni Cohena
od utraty tchu
aż do zatracenia...


cd...




                                - 23


gdybym mogła
wszystkie twoje złości
przemienić w paciorki
mojego różańca
i zacisnąć w dłoni
niech ogrzeją serca
nieprzyjaciół twoich...

gdybym mogła
tchnieniem co lęk płoszy
podmuchać na hubkę
pragnienia miłości
i rozżarzyć ją w dłoniach
niechby się spaliła...

gdybym mogła
gdybym tylko mogła...

lecz jestem nienasyceniem
jestem niemożnością
i nieodgadnieniem
aż jestem niemocą
i tylko kobietą
samym zagubieniem...



14.11.1996










                                   - 24 -

19




Jestem samotnością
i ciszy oddechem
lekkim tchnieniem bycia
i ciężkim brzemieniem
bramą swojej duszy
zamkniętym istnieniem
chwilą bycia w raju
zmysłów niespełnieniem
matką swoich dzieci
i męża nie byciem
kochanką wolności...
...całym swoim życiem.

                    





1.04.1997











                     
                                      

20                          - 25 -

W odpowiedzi na wiersz                                                                      Ks. Janowi Twardowskiemu...

Przeczytałam ten Księdza wiersz
który kończy się słowami
„tylko miłość
wariatka
ta sama”
i tak sobie przekornie
pomyślałam nad nim
zgadzam się
że „polityka pudło
świat już nie tamten
inna brama”
ale miłość
być może wariatka
ale nie ta sama...
sam Ksiądz
napisał
że „są miłości różne”
ja o tym wiem
według mnie
są dobre – świetliste
budujące
i te ciemne burzące i złe
i co ma wtedy
począć
serce szalone
gdy napotka tę
ciemną miłości stronę
kiedy nie ma już sił
by się nawrócić
i tę miłość wariatkę
porzucić?

Z poważaniem T.M.    6/7.04.1997




21                                                                                                                                          - 26 –

Przyjdź na moją wyspę

zrobię dla ciebie miejsce
na szczycie nieba
choć nie jestem
na ciebie gotowa
mój aniele podwójności
są tu jakieś szkielety
umarłych marzeń
i niespełnionych słów
wieże samotności
fale odpływów
rozkoszy świątynie
tu słońce przestaje świecić
na nadzieję nie ma szans
tu się igra z życiem
dwa ruchy i mat
pokonany anioł
nadal żyje
nie umarł łowiąc przypływy
w oceanie rozstań
tu jest wszystko
i nic
spazm i krzyk
stłumiony we wnętrzu
zapomnienia
tu jestem ja
początek i koniec
tu poznasz szok
szok
każdej chwili istnienia...


1.05.1997





22                                 - 27 -

To za prędko
nie starczy czasu
żeby napatrzeć się sobie
za prędko
płynie czas
tak trudno zobaczyć
każdą minutę życia

ślepcy

ślepcy – oto czym jesteśmy
nie starcza nam czasu
żeby żyć
nie starcza czasu
aby być
wieczne wzloty i upadki
deptanie uczuć
każdego z nas
nic nie rozumiemy
niewiele wiemy
za prędko
płynie czas
tak ciężko zrozumieć
tak trud
no zobaczyć
pustymi
ślepymi
oczami
istnienia.



27.05 1997






23                          - 28 -

Ucieczko nasza
świętego spokoju
na łonach matek
łzy żalu i skruchy
mamy tak wiele
a tak mało chcemy...

Ucieczko nasza
spokoju świętego
w obronie przed pustką
drżącymi palcami
paciorki drewniane
przebieram w udręce
słowo po słowie
kamyk do różańca
tak wiele
i mało...

Ucieczko nasza
w naszej samotności
w krzyku rozpaczy
i bezgłośnym łkaniu...

Ucieczko nasza
módl się
do Niego
z nami
i za nami...




17/18.01 1998






24                           - 29 -





Odrętwiałam z bólu
z tęsknoty
za tą co mnie odrzuciła
słowa jak kamienie
cierniem w sercu wbite
kaleczą oddechem
każdą chwilą bez niej
z daleka
bezgłośnie
w ciszy
bez oddechu
w samotności echa
czekam
na jej znak
przyjęcia z powrotem
dar uśmiechu serca
przyjemność powrotu
na jej tak
na jej
nie beze mnie ...



18.01.1998











25                               - 30 -










Piekło to cisza
to szarość tęczy
i ptak bez skrzydeł
i cień bez człowieka
to podróżny cierń w sercu
to człowiek bez cienia
i że nikt
nie czeka....





17.01.1998
















26                               - 31 -









Golgoto samotności
ciszy i cierpienia
sensie utracony
gdzie Hioba pytanie
zawisło na ciszy
misternie utkanej
z niewiary
z niemocy
z bez pokornej woli...

...dlaczego
   dlaczego aż tak boli...



18.01. 1998















27                          - 32 -


Wszystko to co mam
jest we mnie
więc po co wszystko
to co dzieje się
przy mnie
obok mnie
poza mną
za mną
dotyka bólem
rani pieszczotą
cichych słów
powiedzianych byle jak
i niepotrzebnie tak
niepotrzebnie tak
po co
do późna w noc
między zadrą
niemożności zapomnienia
ciężkiej wagi słów
to cierpienie
co wysysa moje siły
to cierpienie
i nie zapomnienie
wszystko to co mam
jest we mnie
a obok mnie
samotny skulony
cień anioła....


cd...







Cd...                            – 33 -










....tak bym chciała
przytulić się do twych
ramion – mój aniele
i otulona puchem
zapomnienia
twych skrzydeł
móc zasnąć
snem bez snów
i stać się tylko
niepamięcią słów
powiedzianych byle jak
niepotrzebnie tak
niepotrzebnie tak...


  17.01 1998














28                          - 34 -

Tak nagle
nieoczekiwanie
tak po prostu
niespodziewanie
zapytałeś – tak?
wahanie
tak...tak...
i przerażenie
czy pokonam
w sobie
mój strach...

jechaliśmy wśród drzew
łąkami
polami
nie sami
a ja
nie słyszałam
nie widziałam
nikogo
i właśnie wtedy
tak nagle
nieoczekiwanie
tak po prostu
niespodziewanie
stała się ta chwila
ciszy objęciem...

po drugiej stronie drzwi
wielkiego domu
dotknęłam pustki tak wielkiej
jak sprzed stworzenia człowieka
głuchym echem
po moim sercu
krzyczał czas

cd...


cd...                            – 35 -


jego czas
krzyczał bólem istnienia
pragnieniem miłości
aż do spopielenia
samotnością Anny
i łzami
wachlarze głuszców
wieńce jeleni
cisi świadkowie
zamierań nocy
i niemych krzyków
czerwonych poranków
w alei lip

czułam nie ten czas
i nie tamten
przez chwilę wieczność
inna rzeczywistość
dotknięcie nieznanego
nierozpoznawalnego
i nieodgadnionego
tak innego we mnie
osobnego w tobie
a jednak naszego


przebudzeni z ciszy
oszołomieni niedowierzaniem
wracamy w nasze tu i teraz

cd...







cd...                       – 36 –




ta sama droga
ten sam dom
w słonecznym olśnieniu
zapachniało niebem

i tak w nas
do dzisiaj
pozostała wspomnieniem
ciągłym zadziwieniem
ta mała
niepowtarzalna
wspólnie przeżyta
chwilka...




marzec 1997


















29                                    - 37 -


Odchodzę
przyszła ta chwila
labirynty złudzeń
zostawiają swoje twarze
w kryształach luster
wszystko zastygło
znieruchomiało
tyle kłamstw w tej miłości
i ten mur
co dzieli nas
nie można już dalej
to co że jesteśmy
tacy sami
ale ten mur
nie mam już sił
żeby grać
nie mam sił aby być
raz
pierwszy i jedyny raz
próbuję wyjść ze swoich ram
lecz znane prawdy
odkrywają swoje twarze
najtrudniej przejść
najprostszą z dróg
zagram tą najtrudniejszą kartą
którą znam
i którą teraz mam
nie szukaj mnie
nie pytaj dlaczego
to już koniec
dom już nie ten
zasnęło w nim wszystko
                  zasnuło się mgłą
                  w diamencie razem przeżytych lat

cd...


cd...                           – 38 -


nie lubię gdy pilnuje
mnie twój wzrok
za spokój oddałabym wiele
byłam dzieckiem swego życia
swych sukcesów
i swych klęsk
wiem że w życiu
różnie jest
wszystko trzeba zmienić
we mnie
nowe prawdy odkryć czas
nawet jeśli w moim sercu
gorzkie odbicie smutku tkwi
czuję
wypaliła się we mnie miłość
tyle słów niepotrzebnych teraz
tyle goryczy w nas
ale to minie
wierz mi
wiecznie nie będzie tak
tego nie da się naprawić
ale to przejdzie
jestem gotowa
już czas nadszedł....







6.06.1997
                   

                  

 

30                            - 39 -

 

 

 

 

 

 

Każdy człowiek

jest tajemnicą

tajemnicą czasu
wszystko jest w nim
tu
teraz
potem
i przedtem

Istnienie...

Czas
Przestrzeń
Materia
Tylko w nim
I w każdym z osobna

Tajemnica Boga...



9.02.1993r.












31                                                                                                             - 40 –
                                           Mojemu wnuczkowi
-         Czarkowi ...



 

 

 

Światełko moich oczu

miłości muszelko
kryjąca w sobie
perłę z mego syna
tak wielką
aż po nieskończoność
wielkiego błękitu

światełko moich oczu
mój srebrny aniołku
miłości moja
otwieram ku tobie
moich ramion dwoje
i czekam na uśmiech
prosto w serce moje.




Maj 1998












32                                                                                                             - 41 –

                                                           Mojemu wnuczkowi                 
-         Czarkowi...





Gwiazdeczko samotności 
promyczku   miłości
w przedpokoju marzeń
krucha kreska zdarzeń
kołyszą się wspomnienia
supełki pamięci
cienie tańczące czas
kołysanie serc
w ciepłej dłoni życia
otulona złotym światłem snu
ze strun tęsknoty
tkam melodię bycia....





Październik 1998














33                                - 42 -

                                            Marii Anto...


Jest takie miejsce
w pamięci serca
tuż pod powieką
tęsknoty oczu
wieczór
stary stół
zapach jaśminowej herbaty
z filiżanki białej
kominek i psy...
...dziś nie ma już Szarej...
i ten wiersz
mój pierwszy
pierwszy raz czytany przez ciebie
pochylenie twych ramion
skłon głowy
chwili zatrzymanie...

cisza czasu jak wiek...

lekkie zadumanie
za oknem Park Żoliborski
i śnieg

a my
uśmiechnięte radością
spotkania
dotykamy tajemnicy...


13.12.1998






34                               - 43 -


By móc śnić ciszę
trzeba przejść
próg zapomnienia 
...to pierwszy krąg piekła niemożności...
by móc śnić ciszę
trzeba nauczyć się
przejść obojętnie   
obok cierpienia
...to drugi krąg piekła bez miłości...
by móc śnić ciszę
trzeba spokoju nieba
w sobie samym
a nieba nie ma
...w trzecim kręgu piekła samotności...
by móc śnić ciszę
trzeba złożyć głowę na kamieniu
i uciszyć jego serce
w swoim wnętrzu
lub prosić swego anioła
by przysiadł się obok
i położył rękę na tobie
dając ci sakrament
ostatniego pocieszenia...
...chory na ciszę
odwrócił się plecami
od świata
i wodząc palcem
po ścianie swojego piekła
nakreślił znak krzyża

i stała się w nim cisza...


17.07.1997




35                                   - 44 -




Płaczą uciekające noce
boli świętość nad ranem
wiara co nie chce rozumu
poturbowała kolana
za późno na...
za wcześnie na...
i tylko ta wymagająca prawda
o Twojej Miłości.



24.07.1999
























36                           - 45 -


W którym miejscu jesteś
tam
krawędź czasu
na której się zatrzymałam
boli tak
rani mnie
piasek klepsydry
stopy moje parzy
kruchy lód
nie wytrzymał
ciężaru moich łez
woda też mnie
nie przyjęła
wciąż wyrzuca na brzeg
bym zbierała kruche muszle
domy pereł
ranią moje palce
a krew wznieca płomienie
w sercu moim
od nich zapalam pochodnie
moich oczu

i kroczę dalej

wciąż dalej
ciemności przenikam
powietrze ciężkie
ołowiane
leży mi na stopach
nie ma już prawdy
nie ma czym oddychać
z rozpaczą patrzę w niebo
krzyczy moja dusza...
....i cisza.....

6.04.1997


37                              - 46 -





Wszystko będzie bez nas takie same
takie prawdziwe i znane
rzeczy malutkie jednakowo ważne
bolące tylko po tych co odeszli
niespokojne noce samotności
obojętnie zamyślone półprawdy
piękno lśniące niewinnością
i miłość
co urzekła świętością
tylko my osobno
każdy nad swoim pochylony światem
zadzieramy nosa do góry
choć życie nasze jednakowo
bez nas.



24.07.1999


 38                              - 47 -









Chciałam ci podziękować
za samotności wiadomość
o piątej nad ranem
za pamięć rzeczy na nocnym stoliku
i za przypomnienie po cichu
że nie zmówiłam modlitwy
za bardzo samotnego człowieka
i za to
że zawsze ktoś na mnie czeka.





24.07.1999
















-         48 –

                     39




Niecierpliwość cierpienia

ta sama wierność bólu
niekończąca chwila czekania
na milczenie ciała
i ta sama miłość
krzycząca w pustkę poduszki
nad ranem
niedokończonym pacierzem.





25.07.1999




















40                                                                                                                   - 49 –



 

 

 

 

Ilu aniołów kupujących biblię

ciężko pracujących nad niedowiarkami
podziurawiło skrzydła
i pogubiło buty bez sznurówek
otwórz notatnik z niepamięcią
na ostatniej stronie
i zapisz pamięć
o swoim Aniele Stróżu
co modli się na jednej nodze
co bezradnego do nieba prowadzi
szepcząc pod nosem łacińskie
wersety miłości.  




24.07.1999               
















41                                                                                                                   - 50 –



Moja modlitwa

               
Proszę Cię, Panie, jeśli to Twoja wola
abym pisała i malowała
służąc Twoimi darami
to daj mi jeszcze, Panie,
wszelkie łaski
potrzebne do wytrwałej pracy

aby dusza moja
w tej pracy zanurzona
ciągle "zmartwych-powstawała"

odsuń, Panie,
wszelkie przeszkody
związane z tą pracą
abym mogła wypełnić Twoją misję
tu na ziemi,
którą przeznaczyłeś dla mnie
jeszcze przed moim poczęciem
w ciszy Twojego wszechświata

i zanurz mnie, Panie, w zamiarze
                  planów Ducha Świętego,
                  który wypełnia wolę Twojego Ojca
                  tchnieniem w moją duszę
                     niech będę pomocą w Jego dziele
                  odrodzenia świata. Amen.

                   Modlitwa napisana w Roku Wielkiego Jubileuszu 
2000 po przeczytaniu Listu do artystów Jana Pawła II                


 40                                                                                                                   – 51 –
Misterium Bożych Zamiarów...

                                                               Wystawa Ani
                                                               Misiurskiej....

Oczarowały me oczy
te złocenia i kolory
i te barwne szaty
jak światełka na adwentowe Roraty
i te ciche stąpania aniołów
i te świetliste smugi
bijące światłem po sercu
i Panna Święta na ślubnym kobiercu
gdy powiedziała Bogu – t a k ...
...i cisza
cisza tak wielka
jak wielkie zaufanie Panu
i ten trud Nawiedzenia
i radość z poruszenia 
syna Pierwszej – Odkupiciela
syna Drugiej – Jego Chrzciciela 

i stajenka cicha
zapachniała sianem
i światłem Narodzenia Miłości Wielkiej
i uśmiech Dzieciątka
od dotyku rąk najmilszych
Świętych Rodziców

obok w oddali 
szum skrzydeł anioła
co pastuszkom mówił
rzeczy niepojęte
i pokłonili się Panu
razem z Królami
wielkimi Mędrcami
aż osiołek zdumiony przyklęknął            cd...



                                - 52 -

i powiało wielkim zadumaniem
nad Boga pokornym Ofiarowaniem

a tu ze snu Józef zbudzony
przez anioła ostrzeżony
sadza Marię na grzbiecie osiołka
i podaje Jej Boga w pieluszkach
i z cichością serc ogarniętych trwogą
prosto na Krzyż wytyczoną drogą
uciekają z Betlejem w ciemnościach

oto Jezus zgubiony
w świątyni odnaleziony
gdy nauczał mędrców mądrości
o czym mówi ten Chłopiec
zdumieni są wkoło
On mówi im o Świętej Miłości

a gdy lata minęły
to stanął w Jordanie
by ochrzcił Go Jan Jego Chrzciciel
i rozwarły się chmury
z ramion Boga sfrunęło
i Duch Święty objawił się wszystkim

tuż obok jest wesele w Kanie
przy stole Jezus z uczniami
radość, śmiech, ucztowanie
i szept Marii „Wina nie mają”
i zamienił im wodę
w sześciu stągwiach kamiennych
na wino przedziwnej dobroci
to był pierwszy cud uczyniony nam
z Jego wielkiej do nas miłości

cd...



                                  - 53 -
              

i dalej trwa misterium
tych Bożych zamiarów
niepojętych „ni szkiełkiem, ni okiem”
bo oto na uboczu
góra Tabor wysoka
na niej Jezus z trzema uczniami
Jego jasność Oblicza
i głos Ojca z wysoka
trwożą Piotra, Jakuba i Jana
i rozmowa z Mojżeszem
i rozmowa z Eliaszem
rzuca ich na kolana

oto miasto Betania
a w nim Marta i Maria
proszą Jego o cud dla ich brata
Jezus wskrzesza Łazarza
„wynijdź z grobu” – powtarza
i tym cudem pozyskał znów rzesze

a tu ustanowił
Swój Najświętszy Sakrament
cud tak niepojęty dla wielu

obok trwoga i lament i śmierć

i żeby się dopełniło
całe Twoje Jezu nauczanie
to jest tu również Chryste
Twoje Święte Zmartwychwstanie...


cd...




                               - 54 -


......ale to już inna opowieść....

bo w sali mniejszej
                  dzieciństwa odgłos daleki i uśmiechnięty
bo herody mazowieckie
i szopka
i biskup miasta Miry – Mikołaj Święty
takie cuda urocze
ponad wszystkie świata piękności
wszystkie Pasterki
i Boże Narodzenia
nasze Wigilie z tymi
których już nie ma

zapachniało domem i niebem
przypomniało puszystym śniegiem
i sanną...
za te wszystkie przeżycia
dziękuję ci
Anno...



16.01.2000



 43                                    - 54 -





Pomiędzy sercem a Sercem
jest przestrzeń na miłość
Jesteś tam
i czekasz
aż obudzą się we mnie
Twoje Słowa
i napełnią
moje serce miłością

a ja wciąż uciekam
w zgiełk świata
i pustkę rzeczy
które wabią
małą chwilą
spełnienia...






















44                                 - 55 -








Ile jest Ciebie w ptaku
lecącym nad ziemią
w rozchylonych  płatkach
kwiatu jabłoni
stojącej przed moim oknem
w dymie lecącym z komina
w kropelce deszczu na szybie
ile jest Ciebie w mojej duszy
gdy zapalasz w niej światło
i czekasz na spotkanie ze mną
wciąż mam jeszcze
tyle spraw
rzeczy
i myśli odległych od Ciebie....
























 45                              - 56 -



Dziękuję Ci
za duszę
za to miejsce
gdzie możemy
się spotykać
za to miejsce
oddalone od świata
rozległe w ciszy
za tą przestrzeń
Twojej Miłości
konfesjonał prawdy
pełen dotyku Ciebie

dziękuję Ci
za tajemnicę
Twojej Obecności...
















46                              - 57 -

                   

                    

 

 

 

 

 

Spotykam Ciebie w rzeczach

                               które niosą moją myśl

 do Ciebie

                                Jesteś w każdym spojrzeniu
                   które napotykam na drodze

w każdym człowieku

 dla mnie stworzonym
aby mnie zbawiał
i prowadził do Ciebie

Jesteś moją miłością
moim pragnieniem
wszystkim we wszystkim
wszędzie i zawsze
na zawsze...















47                                  - 58 -







Miłości moja
tak mało jest we mnie
do kochania
a Tobie wciąż
tak zależy na mnie
każdego dnia
zdradzam po stokroć
Twoją miłość
odsuwam od siebie
zapominam
i ranię
a Ty umierasz
z miłości do mnie...




















48                                                           - 59 –

                  

                  Obrócić się do siebie
od siebie
ku sobie
niby twarzą
i mówić do siebie
w nieznanym języku
spojrzeń
i dotyku

moja dusza porysowana
jakby poraniona
chce coś powiedzieć
i nie potrafi
coś prostego
i bardzo ważnego

zapyta o Twoje Zmartwychwstanie
pomijając Twoje Narodzenie
i Śmierć...

popękana faktura farb
szarość szuka twarzy
niedokończonej miłości.


                 
                        
czerwiec 2002

                               49                     - 60 –

            
Taka cisza
tej nocy
taka cisza

jesteś Panie
Miłości moja
to nasze spotkanie
u bram zjednoczenia
to serce
bijące uwielbieniem
przenikasz mnie całą
zalewasz światłem
mgnienie poznania
moment pieśni
muzyka aniołów
dotknięcie
Twoją Boskością
Twoją Miłością
Twoją Wielkością
moje zachwycenie
zachłyśnięcie Tobą
do bólu
do utraty tchu
przebiłeś moje serce Tobą
zraniłeś Miłością




cd...








                                - 61 -
cd...

naznaczyłeś Sobą
jestem już Twoja
wziąłeś mnie
na własność
...i już tęsknię...

wróciłam
moja rzeczywistość
uboga
moje serce
nie umie
boli pustką
jestem brakiem
niemożnością
letniością
i znów...

i znów tęsknię
za dotykiem Miłości...



2005















50                                 - 62 -
               

Pełnio mego serca
Przymierzu mądrości
Arko czasu myśli
Świątynio miłości
Przepełniona szeptem
Twego Słowa mocą
Cichutko dotknięta
Poznania niemocą
Światłem prześwietlona
Stoję w ciszy nocy
By usłyszeć Słowo
By wypełnić duszę
By wzbogacić serce
By przebóstwić ciało
Dzięki Twej Wszechmocy...





2006

















51                                    - 63 –


Światłem się staje przestrzeń

przede mną
prowadzisz mnie
rozjaśniając czas

wciąż jesteś w tym
czego nie ma we mnie

odszukałeś mnie w nicości
i choć jestem cząsteczką
Twojego miłowania
wciąż staję się na nowo
w Twojej wieczności.



Listopad 2005


















52                              - 64 -










Zegar kruszy każdą minutę
rozpada się czas
mgnień tyle
ile olśnień
ile znaków zapytania
na końcu milczenia.



Październik 2005




















53                         -   65  -


 

 

 

 

 

 

 

Jestem muślinem

Zwiniętym listkiem
Co turla się po ścieżce
Od byle podmuchu
Upadłym motylem
O czarnych skrzydłach marzeń
Wieczną tęsknotą
W pofałdowanej przestrzeni
Maleńkim westchnieniem
W kruchy niebyt czasu
Poranioną od łez twarzą

Spoglądam w pustkę
Jęczy moja dusza
Szarpana bólem istnienia

Gdyby Ciebie nie było
I mnie by nie było....



Grudzień 2008









                     54                                   - 66 -
                  

                   

 

 

 

Utkałam Cię z pieśni

mego serca
z miłości
i słów bez nazwy

mówiłam szeptem
by nie zabrakło ciszy
wokół naszych serc

wymyśliłam Ci Imię
by wiedzieć
coś o Tobie
tak dobrze że jesteś.



Luty 2009


   55                                            - 67 –

                   Jesteś Światłem

 Moich dni i nocy

Kiedy w szarości i smutku
Szepczę moje słowa

Wiem że jesteś
Zawsze ze mną
Choć nie zawsze
Czuję Twą obecność

Przyzywam Cię
I ufam
Że mnie słyszysz
I wierzę

Że przyjdzie taka chwila
Gdy wyciągniesz do mnie
Swoje złote ręce
I poprowadzisz mnie
Prostą drogą do siebie.







Luty 2009











55                                                                                                      - 66 –

                      


                                  Słowo amen...

Gdy się ubieram w słowo amen

jestem gotowa do drogi Panie

rozglądam się



wokół czasu mojej codzienności

narasta coraz większy ból

przerasta mnie



znów się ubieram w słowo amen

znów jestem gotowa Panie

kocham Cię...





2014







56                                                                                                      - 67 –

Jest we mnie zamknięty płacz
który co jakiś czas
puka do mych oczu


jest we mnie zamknięty krzyk
który jak we śnie
nie ma głosu
poprzez zaciśnięte usta


są we mnie rany nie zagojone
blizny czerwone od bólu
ogień palący trzewia
zamknięte przestrzenie pragnień
i serce nierówno bijące
i pełna zadziwienia pytam
jakim sposobem ja jeszcze żyję


i pełna zdumienia uśmiecham się
do miłości wokół mnie...



2014







57                                                                                                      - 68 –


Mgłami porasta ziemia


a ja dotykam nocy


i dziwię się


że można kochać tak


aż do upojenia


ponad śmierć...





2014

















58                                                                                                        - 69 –


tak blisko szept


jakiś słyszę


tak cichy że


przeszywa ciszę


krzykiem


i krzyża ukojeniem


ponad miłością


i ponad cierpieniem


aż do odkupienia...



2014







59                                                                                                        - 70 –


 

Zanim zgasł
pierwszy promień
ponad palcami
procesja słów
kobiecość
we mnie
przemijanie
obok czasu

wrośnięty w ziemię

staw wspomnień
zarasta spopielałym
sitowiem snów

pomiędzy kruchą

przestrzenią myśli
czerwone pantofelki
tańczą zmierzch świtu...
           
  2015
















60                                                                                                      - 71 –


 

za szybko pochyliłam
się w sobie
zabolało tęsknotą
i czymś nieuchwytnym 
nienazwanym jeszcze
dalekim 
i przelotnym
  
to dotyk nieba we mnie 
jeszcze przed moim poczęciem...



2015









61                                                                                                   - 72 –

 

 

 

 

Utkałam Cię z mgły wspomnień
z szelestu wiatru
i lotu ptaka
pytam więc
skąd przychodzisz
bo przecież jesteś
w milczeniu Ikon
i w ciszy wszechświata
w świetle księżycowej rosy
w wędrówce wody w rzekach 
i w wąskich przełęczach czasu...

wciąż pytam

i pytam...

2015












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz